Kiedy możesz myśleć o psie przewodniku, czyli nie od razu Kraków zbudowano

Kiedy możesz myśleć o psie przewodniku, czyli nie od razu Kraków zbudowano − Joanna Witkowska

Często mówi się, że pies przewodnik to kolejny po białej lasce stopień w drabinie rehabilitacji, po której być może dopiero zaczynasz się wspinać. „Ale czy nie dałoby się tej białej laski pominąć?” – zastanawiasz się niejednej bezsennej nocy. Bo przecież dużo milej mieć przy sobie łagodnego czworonoga o wyglądzie słodkiego pluszaka niż białą laskę, która niczym transparent dobitnie informuje świat o twojej niepełnosprawności.

Niestety, żeby prawidłowo korzystać z pomocy psa przewodnika, nie da się zupełnie zapomnieć o białej lasce. Jest to bowiem pierwszy etap – swego rodzaju fundament – pracy z psem przewodnikiem. Po pierwsze, wiele technik, które opanujesz podczas nauki chodzenia z laską, będziesz wykorzystywać w pracy z psem. Po drugie, taki pies nie zawsze pracuje, czyli nie zawsze będzie cię prowadził. Przynajmniej trzy razy dziennie musisz zapewnić mu spacer na tyle długi, by załatwił nie tylko potrzeby fizjologiczne, lecz miał także czas na relaks zgodny z jego naturą – by mógł na luzie pospacerować po okolicznych trawnikach, obwąchać drzewa itp. I wówczas to tobie przypadnie pilnowanie drogi i prowadzenie psa na smyczy, a do tego biała laska przyda się jak znalazł.

Naukę chodzenia z psem przewodnikiem z pominięciem etapu białej laski porównałabym do wchodzenia z ulicy na pierwsze piętro domu, i to po piorunochronie. Przy dużym sprycie i zręczności może ci się udać, ale nie będzie to ani łatwe, ani bezpieczne.

Pies przewodnik nie jest także GPS-em na czterech łapach, któremu podasz adres, a on bezpiecznie i pewnie zaprowadzi cię do celu bez twojego aktywnego udziału. Postronnemu obserwatorowi, zwłaszcza jeśli patrzy na zgrany ludzko-psi duet z pewnej odległości, może się tak wydawać. Ale to mit. Praca z psem przewodnikiem to współpraca dwóch żywych istot, oparta przede wszystkim na przyjaźni i wzajemnym zaufaniu. Pies musi wiedzieć, że otrzymuje od swojego człowieka nie tylko jedzenie, opiekę i zabawę, lecz także wsparcie emocjonalne. Człowiek natomiast powinien wiedzieć, że pies chce dla niego pracować, że w większości sytuacji wykona swoje zadania prawidłowo, ale że obu stronom mogą przydarzyć się błędy. Dlatego idąc z psem, musisz się skupić i kontrolować nawet najbardziej znaną trasę, choć ta kontrola nie będzie aż tak wyczerpująca jak wtedy, gdy używasz białej laski.

Teraz pewnie się zastanawiasz, jak to jest możliwe, że pies skręca w odpowiednią ścieżkę, podchodzi do przejścia dla pieszych, pokazuje schody, odnajduje przystanek, a jego niewidomy opiekun wie, kiedy przejść przez ulicę, albo ma pewność, że dotarł do właściwych drzwi.

Wyszkolony pies przewodnik opanował umiejętności związane z marszem i jego kierunkiem, czyli: prowadzenie osoby niewidomej po chodniku i omijanie przeszkód, w tym tych na wysokości jej głowy, skręcanie w prawo i w lewo na komendę. Przyszły właściciel albo właścicielka, po pomyślnym przejściu fazy kwalifikacji i po dopasowaniu psa odpowiedniego do jej/jego charakteru, temperamentu i stylu życia, rozpoczyna tzw. etap przekazywania psa. Jest to proces polegający na wzajemnym zaprzyjaźnianiu się, a następnie na nauce poruszania się z psem, tzn. wydawania mu komend, odczytywania zachowań zwierzęcia, jego reakcji na różne sytuacje. Psy przewodniki są bardzo mądre, lecz nie da się z nimi porozmawiać. Przekazują za to mnóstwo swoim zachowaniem i mową ciała, a ich przyszli opiekunowie muszą wiedzieć, jak rozszyfrowywać te komunikaty, muszą nauczyć się podążać za psem i dać się mu prowadzić, a także poznać sposoby, jakimi pies wskazuje elementy przestrzeni, o których odnalezienie został poproszony. Czas na zdobycie tych wszystkich umiejętności i ciągłe budowanie więzi – to właśnie proces przekazywania psa osobie niewidomej. Zwykle obejmuje on około osiemdziesięciu godzin pracy pod okiem instruktora, tj. osoby, która umie szkolić psy, ale też przekazywać wiedzę osobom niewidomym i z nimi współpracować.

Być może po utracie wzroku świat na zewnątrz wydaje ci się jednym wielkim chaosem pełnym splątanych, niezrozumiałych dźwięków i zapachów, chodników najeżonych wszelkiego rodzaju przeszkodami oraz niebezpiecznych, budzących lęk jezdni. Jeśli tak jest, to znaczy, że jeszcze nie czas na psa przewodnika, bo byłaby to wspomniana wspinaczka po piorunochronie. Najpierw musisz oswoić się z przestrzenią. Najefektywniej zrobisz to podczas kursu orientacji przestrzennej, czyli poruszania się z białą laską. Nauczysz się nie tylko samego używania laski, lecz także odszukiwania punktów orientacyjnych, słuchania i interpretacji ruchu ulicznego, korzystania z informacji dostarczanych przez inne zmysły, czyli – rozumienia przestrzeni i orientowania się w niej. Właśnie te umiejętności zostaną sprawdzone na wstępie ubiegania się przez ciebie o psa przewodnika. Są one kluczowe dla efektywnego chodzenia z psem przewodnikiem, bo tylko dzięki rozumieniu przestrzeni będziesz poprawnie wydawać mu komendy związane z tym, w jakim kierunku chcesz iść. Prawidłowa interpretacja ruchu ulicznego umożliwi ci także bezpieczne pokonywanie skrzyżowań. Między bajki należy włożyć obiegową opinię, że pies przewodnik rozpoznaje kolory świateł ulicznych i decyduje, kiedy wchodzimy na jezdnię. Pies, jeśli go o to poprosisz, odnajdzie przejście dla pieszych i zatrzyma się przed nim, ale zanim ruszy, będzie czekał na twoją komendę.

„W takim razie co to za ułatwienie ten pies, jeśli i tak muszę myśleć, gdzie jestem, kiedy przejść przez ulicę, gdzie skręcić?” – zapytasz z powątpiewaniem. Gdy już nauczysz się poruszania z białą laską, odkryjesz, że jej „patrzenie” jest punktowe i nieraz sporo musisz się namachać, zanim punkt po punkcie odszukasz przejście dla pieszych, drzwi autobusu, schody, przystanek czy choćby miejsce siedzące w tramwaju. Pies natomiast używa swojego dobrego wzroku i widzi otoczenie o wiele szerzej, dlatego dużo szybciej odnajdzie i wskaże np. przystanek, niż zrobisz to ty za pomocą laski. Mało tego, są takie rzeczy, które dla białej laski nie istnieją. Mówię tu o przeszkodach, których nie ma na ziemi, a znajdują się na wysokości głowy, np. billboardy, wystające elementy budynków, gałęzie drzew. Pies przewodnik umie je omijać.

Może jesteś już trochę dalej w procesie rehabilitacji i dochodzisz teraz do wniosku, że musisz mieć psa – koniecznie i natychmiast. Odradzam pośpiech. Decyzję o przyjęciu psa przewodnika musisz głęboko przemyśleć, ponieważ zmieni ona twoje życie na dobrych kilka lat. Pies to nie tylko przyjaciel i pomocnik, lecz także żywa istota, o którą trzeba kompleksowo zadbać i w swoim planie dnia uwzględniać jej potrzeby. Konieczna jest też twoja gotowość do rozwiązywania problemów, które na pewno we współpracy z psem się pojawią. Licz się z tym, że niejednokrotnie pies zmusi cię do zmiany planów i zamiast np. spędzać miły wieczór ze znajomymi, wylądujesz w kolejce do weterynarza. Mało tego, żeby otrzymać psa przewodnika, musisz być osobą aktywną, czyli pracować, studiować lub udzielać się społecznie, słowem – mieć chęć i potrzebę częstego wychodzenia z domu, samodzielnego załatwiania własnych spraw. Pies uczy się całe życie, dlatego powinien sporo pracować i szlifować umiejętności. Jeśli będziesz z nim chodzić tylko do sklepu w sąsiednim bloku i z powrotem, to szybko zapomni, czego się nauczył.

W pracy z psem przyda ci się stanowczość i konsekwencja. Jeżeli ma się zatrzymywać przed przejściem dla pieszych, a ty nie wyegzekwujesz tego, bo uliczka jest niewielka, to szybko uzna, że nie musi się zatrzymywać. Gdy znajdziecie się przed dużym skrzyżowaniem, konsekwencje takiej pobłażliwości mogą być straszne. Przygotuj się na konieczność stawiania granic przechodniom, którzy niejednokrotnie zechcą go głaskać czy w inny sposób nawiązywać z nim kontakt, a to go przecież rozprasza. Niektórym wystarczy grzeczne wytłumaczenie, że zaczepianie przez postronne osoby przeszkadza psu przewodnikowi w pracy. Czasem trafią się jednak „miłośnicy zwierząt”, do których takie wyjaśnienia zupełnie nie przemówią. Wobec nich musisz zdobyć się na stanowczość, chociaż nie zawsze takie spotkanie skończy się miło.

Ważne są także twoje możliwości finansowe, byś mogła/mógł zapewnić psu dobre życie – odpowiednie żywienie, opiekę weterynaryjną, w tym profilaktykę i szczepienia, potrzebne akcesoria. Dofinansowania do utrzymania psa przewodnika nie są w Polsce regułą, więc bezpieczniej założyć, że nie będziesz ich otrzymywać. Bardzo istotne jest też, aby w twoim mieszkaniu znalazło się spokojne miejsce na legowisko, gdzie pies będzie mógł porządnie odpocząć, a także kącik na jego miski, w którym rozchlapana woda nie sprawi wielkiego kłopotu, a pies będzie mógł w każdej chwili się napić.

Zdaję sobie sprawę, że ten artykuł nie wyczerpuje tematu, wiele mogłabym jeszcze powiedzieć z własnego doświadczenia. Z pomocy psa przewodnika korzystam jedenaście lat, mam już trzeciego psa, i mogę zaświadczyć z całą mocą, że czworonóg ogromnie ułatwia i przyspiesza samodzielne poruszanie się. Jednak żeby ludzko-psia współpraca układała się bardzo dobrze, niezbędne jest nie tylko dobre wyszkolenie psa, lecz także stały wysiłek i zaangażowanie ze strony człowieka.

Joanna Witkowska, absolwentka filologii angielskiej oraz studiów podyplomowych z zakresu redakcji językowej tekstów. Koordynatorka przekazywania psów przewodników w Fundacji Pies Przewodnik. Jest osobą niewidomą z towarzyszącą niepełnosprawnością narządu ruchu.