Co potrafi, a czego nie potrafi pies przewodnik

(Joanna Witkowska)

W mniemaniu wielu osób pies przewodnik to swego rodzaju superpies, który potrafi niemal wszystko: niczym GPS zaprowadzi pod wskazany adres, bez żadnego wysiłku ze strony osoby niewidomej; odnajdzie i poda potrzebne przedmioty, w tym produkty z półek sklepowych; pomoże w czynnościach domowych; zasygnalizuje, kiedy jest zielone światło na przejściu dla pieszych; będzie wiedział, na jakim przystanku wysiąść; odczyta numer autobusu. I na pewno posiada jeszcze całe mnóstwo innych przydatnych umiejętności, które nawet trudno sobie wyobrazić. Ponadto zawsze pracuje, nigdy nie potrzebuje spaceru i nie trzeba go wyprowadzać w czasie ulewy. Jest to obraz zdecydowanie wypaczony, dlatego warto poświęcić kilka zdań temu, czego rzeczywiście można wymagać od psa przewodnika, oraz temu, czego na pewno nie będzie on w stanie zrobić.

Na ławeczce siedzi niewidomy mężczyzna. Obok niego siedzi pies z pyskiem wspartym na nogach siedzącego.

To prawda, że dobrze wyszkolony pies przewodnik umie bardzo dużo i stanowi dla swojego właściciela nieocenioną pomoc, jednak osoby nieznające specyfiki pracy z psami przewodnikami, zarówno widzące, jak i niewidome, mają niejednokrotnie wobec psa nierealne oczekiwania. Trzeba więc się przyjrzeć, jak w szczegółach wygląda psia pomoc.

Żywy GPS czy inteligentny współpracownik?

Niejednokrotnie spotykam się z opiniami, że osobie niewidomej, która nigdy nie wychodziła z domu sama, potrzebny jest pies ? on ją wszędzie zaprowadzi i zmobilizuje do aktywności. Niestety, takie myślenie jest błędne. Pies nie sprawi, że człowiek, który nie rozumie przestrzeni i nie zna technik bezwzrokowego poruszania się z białą laską, nagle, magicznym jakimś sposobem pozna swoją okolicę i będzie w stanie prawidłowo skorzystać z pomocy psa przewodnika. Może w tej chwili ktoś zastanawia się, po co znać okolicę, skoro to przecież pies ma prowadzić. Psie prowadzenie nie polega na doprowadzaniu do konkretnego celu, pod podany adres, czworonóg bowiem nie jest maskotką z zamontowanym wewnątrz GPS-em. W duecie człowiek ? pies to człowiek stanowi element decyzyjny. Jego współpraca z psem opiera się na wydawaniu mu komend związanych z kierunkiem i odnajdywaniem różnych punktów w przestrzeni, a przecież żeby powiedzieć zwierzęciu, czy ma iść w prawo czy w lewo, trzeba samemu to wiedzieć, czyli orientować się w przestrzeni, którą chce się przebyć. ?To na czym w takim razie polega ta pomoc? I dlaczego ludzie niewidomi tak ją wychwalają?? ? zapytają pewnie co bardziej dociekliwi Czytelnicy.

Pies przewodnik prowadzi we wskazanym kierunku, idąc prosto po chodniku, co nie jest wcale takie łatwe przy użyciu białej laski. Poruszając się z laską, trzeba odnajdywać punkty orientacyjne, np. budynki, trawniki, krawężniki itp. Z psem już takiej potrzeby nie ma. Ponadto pies przy użyciu swojego dobrego wzroku zlokalizuje i ominie przeszkody, nawet te znajdujące się na wysokości głowy, na które białą laską nie ma najmniejszej szansy natrafić. Z kolei przeszkody znajdujące się na ziemi osoba niewidoma jest wprawdzie w stanie namierzyć sama laską, jednak pies przeszkodę nie tylko dostrzeże, lecz także zobaczy, jak najlepiej ją ominąć. Jego widzenie jest bowiem całościowe, a ?wzrok? białej laski tylko punktowy. Psu można wydać komendę związaną z odnalezieniem jakiegoś punktu przestrzeni, np. schodów, przejścia dla pieszych, drzwi do budynku czy środka komunikacji . Dobrze wyszkolony pies z łatwością odszukuje takie elementy i podchodzi do nich o wiele szybciej, niż zrobiłby to niewidomy, gdyby szedł sam i badał przestrzeń punkt po punkcie, mozolnie odnajdując je laską. Pies, kiedy dotrze do zadanego miejsca, np. do przejścia dla pieszych, sygnalizuje to, zatrzymując się na tyle blisko, by osoba niewidoma mogła wyczuć stopą, gdzie dokładnie znajduje się krawędź chodnika. Ze schodami rzecz się ma podobnie, chociaż pies w odmienny sposób informuje o schodach w dół i schodach w górę. Przy zejściu w dół zatrzymuje się przed krawędzią pierwszego stopnia, podczas gdy przy wejściu w górę wchodzi przednimi łapami na pierwszy stopień. O ile w przypadku schodów w dół właściciel sprawdza stopą brzeg stopnia, to przed schodami w górę, poprzez trzymany w ręce sztywny pałąk uprzęży, wyczuwa, że pies się podniósł. Wtedy dopiero odnajduje stopą pierwszy stopień i rusza. Pies przewodnik w razie konieczności jest także w stanie doprowadzać swojego pana do prawej poręczy, o ile taka jest przy schodach, a do prawej dlatego, że lewą ręką najczęściej prowadzi się psa, więc nie można tą samą ręką chwycić poręczy.

Pies nie rozróżnia kolorów

Wielokrotnie, gdy na trudniejszych skrzyżowaniach pytałam dla pewności, czy jest zielone światło, słyszałam niebotyczne zdziwienie: ?To pies nie wie?!? Nie, pies przewodnik nie rozróżnia kolorów świateł, bo psy w ogóle nie rozróżniają kolorów. To osoba niewidoma słuchuje się w ruch uliczny albo w sygnalizację dźwiękową i sama musi zdecydować, kiedy wkroczyć na jezdnię. Pies podczas szkolenia posiadł jednak bardzo przydatną umiejętność zwaną wyuczonym nieposłuszeństwem. Chodzi o to, że mimo iż pies uczony jest posłuszeństwa i ścisłego wykonywania komend właściciela, to nie posłucha, jeśli widzi, że wykonanie komendy stanowi zagrożenie. . Najprościej mówiąc, jeśli chce się wejść na jezdnię, a nie usłyszy się, że w tym czasie nadjeżdża samochód, pies ma obowiązek odmówić wykonania komendy. Muszę przyznać, że ta niezwykle cenna umiejętność mojego psa niejednokrotnie uchroniła mnie przed poważnymi urazami, a może nawet przed śmiercią. Kiedyś z powodu zgiełku na przystanku nie usłyszałam, że tramwaj, do którego zamierzałam wsiąść, już zamknął drzwi i ruszał. To pies ocenił tę sytuację jako niebezpieczną i nie wykonał mojej komendy: zaparł się łapami i pozostał na miejscu.

Pies w autobusie ? przewodnik nie informator

Pies przewodnik potrafi podprowadzić do drzwi autobusu, tramwaju czy pociągu. Ponieważ jednak nie rozpoznaje znaków graficznych, w żaden sposób nie poinformuje właściciela o numerze autobusu, jaki właśnie podjechał. Kiedy osoba niewidoma wsiądzie z nim do pojazdu, jej pies będzie umiał ? na komendę ? odszukać i wskazać wolne miejsce siedzące. Niektóre osoby, zgodnie z własnymi potrzebami i upodobaniami, uczą psy również podprowadzania do poręczy, czyli do tego miejsca, gdzie w pojeździe mogą stać wózki. Czworonożny przewodnik nie potrafi też ocenić, na którym przystanku trzeba wysiąść. Czasami postronnym obserwatorom wydaje się, że skądś o tym wie. Jednak ożywienie psa na moment przed tym, jak właściciel wstaje z siedzenia bądź zaczyna iść w stronę drzwi, wynika z jego doskonałej umiejętności odczytywania mowy ludzkiego ciała. Psy świetnie zauważają przygotowania do wyjścia i same dostosowują się do sytuacji.

Pies przewodnik nie robi zakupów

Pies przewodnik, o ile został tego nauczony, może na komendę podać jakąś upuszczoną rzecz, np. smycz czy klucze. Nie podaje jednak produktów z półek w supermarkecie, ponieważ wbrew podejrzeniom wielu osób nie umie czytać, nie rozróżni zatem jogurtu od śmietany. Zresztą nie uczy się go, by wiedział, jak wygląda masło, cukier czy woda mineralna. Natomiast w supermarkecie pies może bardzo dobrze prowadzić między półkami, ale to już osoba widząca, powiedzmy pracownik sklepu, musi pomóc w odszukaniu potrzebnych produktów. Za to kasę i wyjście odnajdzie pies.

Można też psa nauczyć, jeśli ktoś widzi taką potrzebę, odnajdywania np. bankomatu i innych punktów, które przydają się jego właścicielowi.

Pies przewodnik to nie gospodyni domowa

Gdy właściciel psa przewodnika jest we własnym mieszkaniu, jego pomocnik ma wolne. Nie pomaga w poruszaniu się, ponieważ każda dobrze zrehabilitowana osoba niewidoma tak dokładnie zna swoje mieszkanie, że zupełnie swobodnie chodzi po nim sama. Pies nie pomaga również w żadnych czynnościach domowych ? nie podpowie, jak prawidłowo dobrać ubrania, nie posortuje prania, nie będzie biegał ze szczotką w pysku i zamiatał podłogi, nie pokroi warzyw na sałatkę, ani nie usmaży naleśników. Może jedynie zjeść z podłogi coś jadalnego, co na nią upadnie. Jednak nie polecam utrwalania w psie tego zachowania, ponieważ o ile w domu może się ono przydać, o tyle uczy psa wyszukiwania i zjadania resztek z trawnika podczas spaceru, co bywa niebezpieczne dla jego zdrowia, a nawet życia.

Pies przewodnik też potrzebuje spaceru

Czasem, kiedy prowadzę mojego psa bez uprzęży, czyli na długiej smyczy, spotykam się ze stwierdzeniami: ?Ale ten pies źle panią prowadzi?, ?On chyba nie jest pani przewodnikiem, bo zamiast panią prowadzić, chodzi po trawie, sika i wącha drzewa?. Wtedy zazwyczaj odpowiadam, że przecież on też jest psem takim jak każdy inny. Owszem, ma swoje wspaniałe umiejętności i odpowiedzialną pracę, ale musi przecież kiedyś mieć czas na toaletę, wąchanie drzew, bieganie czy inny psi relaks. ?A, faktycznie!? ? wykrzykuje mój rozmówca, jakby odkrył Amerykę. To samo dotyczy wyprowadzania psa w niepogodę. Pies przewodnik, jak każdy inny czworonóg, załatwia swoje potrzeby, nawet gdy pada albo nasypało śniegu po kolana. Osoba niewidoma musi się więc zmierzyć z trudnymi warunkami atmosferycznymi, chyba że akurat może poprosić kogoś o wspólne wyjście z psem.

Pies na spacerze tarza się w śniegu

Pies przewodnik prowadzi, a nie broni

Wielokrotnie pytano mnie, czy pies przewodnik może obronić właściciela w sytuacji zagrożenia. Nie da się połączyć dwóch funkcji psa, tzn. bycia przewodnikiem i psem obronnym. Warto wyobrazić sobie bowiem taką sytuację: osoba niewidoma z psem przewodnikiem przychodzi do urzędu czy biura, zbliża się do niej urzędnik, którego gestykulację lub sposób mówienia pies uznaje za zagrożenie dla swojego pana, więc atakuje urzędnika. Sądzę, że osoba niewidoma korzystająca z pomocy takiego psa przewodnika nie załatwiłaby pomyślnie zbyt wielu spraw.

Mam nadzieję, że ta prezentacja umiejętności i ?nieumiejętności? psa przewodnika sprawi, iż zwierciadło, w jakim postrzegamy czworonożnego pomocnika niewidomych, stanie się choć trochę mniej krzywe.